Kiedyś zobaczyłam przepis na ciasteczka z kardamonem. Przypadkiem zbiegło się to z niedawnym zakupem ziaren kardaomonu (po raz pierwszy). Nie znałam tego smaku i chciałam sprawdzić jak i z czym to się je :) Lubię cynamon, ale imbir już niekoniecznie. Chyba, że kandyzowany, to już całkiem inna bajka. Wtedy też odkryłam na czym polega magia przypraw jeszcze nie sproszkowanych i nie zamkniętych w torebki. Są o wiele bardziej aromatyczne od tzw. gotowców.
Zrobiłam ciasteczka, odkryłam korzenno-cytrusowy aromat i doceniłam.
Zauważyłam, że wystarczy jego niewielka ilość, aby znacząco wpłynął na smak i zapach.
Piekąc ciasteczka za następnym podejściem przygotowałam cukier kardamonowy. Dzięki temu mogę posypywać nim ciasteczka po wierzchu. Jest to świetny sposób na zmielenie ziaren dla osób nieposiadających moździerza. Wystarczy kilka łyżek brązowego cukru umieścić w misie blendera wraz z kilkoma ziarnami kardamonu (u mnie to było mniej więcej 10 łyżek na 4-5 ziaren). Wszystko dokładnie zmielić i zamknąć w słoiczku. Takiego cukru można używać do wszelkiego rodzaju ciasteczek, pierników etc. Poniżej przedstawiam jedno z jego zastosowań :)
Źródło inspiracji: blog Doroty
- 100 g masła, miękkiego
- 100 g cukru pudru
- 2 łyżki cukru kardamonowego
- 250 g mąki orkiszowej razowej
- 1 jajko
- 1 łyżka mleka
Ciasto owinąć folią i schłodzić w lodówce min. 2 godziny (radzę dłużej).
Po tym czasie wyjąć i rozwałkować na grubość kilku milimetrów (tak jak do herbatników).
Jeśli ciasto się klei radzę podsypać mąką pszenną.
Wycinać ciasteczka (to ciasto jest świetne do stempelków i różnego rodzaju wzorków).
Wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec w 200 stopniach około 15 minut.
Ostudzić. Można polać ulubioną czekoladą roztopioną w kąpieli wodnej (u mnie deserowa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz