Ten przepis to powód, przez który moja mam nie miała innego wyjścia jak kupić mi moją pierwszą książkę Nigelli.
Była to "Kuchnia", po której na urodziny dostałam jeszcze jedną, wcześniejszą.
Przeglądałam w księgarni i zatrzymując się na zdjęciu muffinki z migdałami na wierzchu, przepadłam.
Kto nie próbował, niech koniecznie poczyni.
/12 muffinek standardowej wielkości:/
- 2 jabłka
- 250 g mąki orkiszowej lub pszennej (u mnie orkiszowa razowa)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu (czasami robię z imbirem)
- 125 g cukru trzcinowego (użyłam 100g)
- 125 ml płynnego miodu
- 60 ml jogurtu naturalnego
- 125 ml oleju
- 2 jajka
- 75 g migdałów (ja użyłam płatków migdałowych)
- 4 łyżki cukru trzcinowego
-
1 łyżeczka cynamonu
Umyte i obrane jabłka oczyszczamy z gniazd nasiennych i kroimy w niewielką kostkę.
W jednej misce mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, cynamon i cukier trzcinowy.
W drugiej misce mieszamy mokre składniki: miód, jogurt, olej i jajka.
Migdały grubo siekamy, połowę z nich dorzucamy do miski z suchymi składnikami a drugą część odkładamy do pozostałych składników posypki.
Następnie łączymy suche składniki z mokrymi.
Nie robimy tego zbyt dokładnie, aby muffiny wyszły puszyste. Wrzucamy jabłka i delikatnie mieszamy.
Tak przygotowaną masą przelewam do foremek wyłożonych papilotkami.
Uzupełniamy je do 2/3 wysokości.
Wierzch muffinek posypujemy mieszanką cynamonu, migdałów i cukru trzcinowego.
Pieczemy je w piekarniku nagrzanym do 200'C na opcji góra-dół przez ok. 20-25 minut do tzw. suchego patyczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz