Niewiele jest słodyczy na półkach w sklepach, które mnie przekonują. Lubię czekolady wszelkiego rodzaju, bo zawsze można wyczarować z nich coś nowego. Czekolada to jest to! A inne słodkości to już osobna kwestia. Jestem wymagająca co do składu produktów, które jem, więc niewiele jest takich łakoci, które by mnie satysfakcjonowały. Ale... Są wyjątki! Jednym z nich jest Ferrero Rocher :) To smak dzieciństwa. Zdecydowanie. Z tym się nie dyskutuje. Jeśli coś wzbudza we mnie wspomnienia, zwłaszcza tak miłe to wszystkie inne za i przeciw stają się mniej ważne.
Mam w domu duże opakowanie Ferrero Rocher. Po prostu nie była bym sobą, gdybym nie spróbowała czegoś z tym skombinować.
Widziałam kilkanaście przepisów na wykorzystanie tych smakołyków, ale żadne z nich nie wydawały mi się odpowiednie. Potrzebowałam czegoś mało słodkiego, lżejszego, prostego i delikatnego, żeby było bazą i nie konkurowało a podbijało smak FR. No i jest! Moim zdaniem zdałam egzamin na kombinatorkę (przynajmniej w dziedzinie babeczek).
/12 babeczek:/
- 125 g masła, w temperaturze pokojowej
- 60 g cukru trzcinowego
- 2 duże jajka
- 2-3 łyżki rumu (u mnie waniliowy)
- 2 łyżki mleka
- 1 czubata łyżka kawy mielonej
- 125 g mąki pszennej
- 3/4 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia
- 12 pralinek Ferrero Rocher
Wszystkie składniki (prócz pralinek) umieścić w misie miksera i zmiksować do połączenia.
Ciasto przełożyć do 12 wgłębień na babeczki i powciskać w każdą po jednym FR.
Piec w 170 stopniach około 25 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz