Kilka lat temu znalazłam tę babkę na jednym z moich ulubionych blogów u Liski, która to wypatrzyła ją tutaj. Okazuje się, że wędruje on po Internecie po wielu stronach. Ja robię ją po raz kolejny, więc będzie teraz i u mnie.
- 25 dag mąki
- 4 dag drożdży (ja użyłam dwie łyżeczki suszonych)
- 3/4 szklanki mleka
- 4 żółtka
- 8 dag cukru
- cukier waniliowy (wyłuskałam ziarenka z połowy wanilii)
- 8 dag masła (u mnie olej kokosowy)
- garść rodzynek
-
szczypta soli (pominęłam)
1. Z drożdży, 1 łyżeczki cukru, 1 łyżki mąki i 1/4 szklanki mleka sporządzamy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
(Ja używałam drożdże suszone, więc pominęłam ten etap).
2. Pozostałe mleko gotujemy i wrzącym zalewamy połowę mąki. Mieszamy dokładnie i czekamy aż przestygnie.
3. Gdy rozczyn wyrośnięty, a ciasto przestygnięte mieszamy je dokładnie ze sobą i odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce, aby trochę podrosło – trwa to ok. 15 minut. W tym czasie ucieramy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę oraz roztapiamy masło (olej kokosowy).
4. Do ciasta dodajemy żółtka, szczyptę soli i bardzo dokładnie wyrabiamy, dosypując stopniowo pozostałą mąkę. Wlewamy wystudzone masło i jeszcze wyrabiamy, na końcu wsypujemy rodzynki. Ciasto znów musi rosnąć ok. pół godziny.
Po tym czasie przekładamy je do średniej formy na babkę lub małej z kominkiem i pieczemy w temperaturze 180 stopni ok. 40 minut.
5. Po upieczeniu posypujemy babkę cukrem pudrem, lukrujemy, lub dajemy na nią polewę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz