Przepadłam.
Zrobiłam i zjadłam taką tartaletkę letnią, prawie już całkiem ostudzoną.
Domowy (KONIECZNIE!) budyń waniliowy, z ziarenkami wanilii na kruchym spodzie i moje ulubione śliwki. Połączenie doskonałe.
Wiem, że budyń albo się kocha, albo nienawidzi.
Ja budyń uwielbiam za to, że kojarzy się mi z dzieciństwem.
Jak wszystko co mleczne, ale budyń w szczególności.
Oprócz tego zawsze na słowo "budyń" wspominam o wiele młodszą (wówczas pięcioletnią) koleżankę Glorię ze szpitala, która miała cukrzycę i mama kupowała Jej tylko śmietankowy, bo miał najmniej węglowodanów.
Są takie rzeczy, które zawsze będę darzyć sentymentem.
/12 tartaletek:/
- 75 g masła
- 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 jajko
- 75 g mąki pszennej
- 50 g mąki ziemniaczanej
Wszystkie składniki szybko zagnieść na gładkie ciasto.
Gotowym ciastem wylepić foremki na tartaletki (można schłodzić, aby się lepiej formowały).
Podpiec na złoty kolor w 160 stopniach około 20 minut.
Przygotować krem:- 125 ml mleka
- ziarenka z 1/4 laski wanilii
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka mąki pszennej
- 1 żółtko
+dodatkowo: śliwki posiekane na połówki/ćwiartki (w zależności od wielkości)
Mleko zagotować z laską wanilii i poczekać, aż wanilia "puści" ziarenka (można je wyskrobać, ważne, aby mleko miało esencję waniliową) i usunąć laskę z rondla.
W misce utrzeć żółtko z cukrem na kogel-mogel.
Dodać oba rodzaje mąki i połączyć.
Do kogla-mogla dodać połowę zagotowanego mleka.
Wymieszać.
Połączyć z pozostałym mlekiem i zagotować, cały czas mieszając, do zgęstnienia.
Zdjąć z ognia ostudzić (może być letni).
Nakładać na podpieczone spody.
Na budyń układać śliwki, skórką do góry.
Piec w 180 stopniach około 15-25 minut, aż całość nabierze lekko złotawego koloru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz