Był, jest i będzie w moim domu od zawsze na zawsze.
Spotkałam wiele podobnych przepisów pod inną nazwą (np. pleśniak albo skubaniec). Przepis na klasycznego pleśniaka ma chcąc nie chcąc niemal każdy kto czasem coś piecze. Znajduje się on na odwrocie proszku do pieczenia i faktycznie jest bardzo podobny. ALE NIE TAKI SAM!
Kruszon (dla mnie od zawsze to i tak szarlotka) ma nieco inne proporcje, dzięki czemu ciasto nie jest suche. Prócz tego u mnie w domu nie używało się do tego ciasta dżemu ani powidła a jabłka duszone z odrobiną cukru i cynamonu, dzięki czemu nie było za słodkie. Czasami były to inne owoce (np. borówki posypane cukrem, śliwki).
Mimo, że pieczemy od zawsze w PRLowskim piecyku, beza wychodzi idealna! Chrupiąca z zewnątrz i w środku miękka i słodka. Idealnie współgrająca z kwaskowatymi owocami.
Dla mnie to szarlotka idealna! A w kwestii tych jestem wymagająca. Nie znoszę kiedy jabłka są wymieszane z mąką i przypominają kisiel. Nie cierpię też szarlotek przesłodzonych. Uważam, że jabłka potrzebują jedynie odrobiny cukru. Niekiedy dodaję sok z cytryny. Moim ulubionym połączeniem jest miód oraz sok z cytryny, dzięki czemu uzyskuję świeży kwaskowaty i orzeźwiający smak. Cynamon uwielbiam, ale jeśli wiem, że szarlotkę zaserwuję komuś kto za nim nie przepada to śmiało z niego rezygnuję.Choć muszę przyznać, że mój tata, który deklaruje, że lubi wszystko prócz cynamonu w szarlotce jest w stanie go zaakceptować.
Najgorsze to znaleźć gniazdo nasienne lub pestkę w szarlotce. Oj... Jak ja tego nie lubię. W kawiarni, którą bardzo cenię dostałam kawałek, w którym było i jedno i drugie i od tej pory unikam szarlotki w tym miejscu.
Poniżej zdjęcie przedstawia zeszyt mojej mamy, w którym zapisała proporcje na dość dużą blachę. Ja piekę z połowy tej porcji w kwadratowej blaszce.
/Moja wersja na kwadratową blachę o średnicy 20 cm:/
- 3 jajka (żółtka i białka osobno)
- 100 g masła
- 0,25 szklanki cukru pudru
- 0,5 szklanki cukru kryształu
- 1,25 szklanki mąki (pół na pół pszenna z orkiszową razową)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka kakao
- mus jabłkowy (jabłka duszę z odrobiną soku z cytryny, miód i cynamon dodaję już po zdjęciu z ognia) /owoce sezonowe
Żółtka wymieszać z cukrem pudrem w dużej misce.
Dodać masło posiekane na kawałeczki i oba rodzaje mąki wraz z proszkiem do pieczenia.
Zagnieść gładkie ciasto.
Z 2/3 ciasta wylepić spód blachy a pozostałą część wymieszać z kakao i schłodzić.
Spód ciasta podpiec, aż stanie się rumiany.
W tym czasie ubić pianę z białek.
Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier, aż powstanie lśniąca masa bezowa.
Na podpieczony spód wyłożyć duszone z odrobiną miodu i soku z cytryny jabłka.
Wyjąć z lodówki kakaowe ciasto i pokruszyć połowę na jabłka.
Na jabłka i kakaowe okruchy wyłożyć bezę i na nią pokruszyć resztę ciemnego ciasta.
Piec w 180 stopniach około 45 minut (w moim piecyku piecze się krócej, jakieś 30 minut).
Zagnieść gładkie ciasto.
Z 2/3 ciasta wylepić spód blachy a pozostałą część wymieszać z kakao i schłodzić.
Spód ciasta podpiec, aż stanie się rumiany.
W tym czasie ubić pianę z białek.
Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier, aż powstanie lśniąca masa bezowa.
Na podpieczony spód wyłożyć duszone z odrobiną miodu i soku z cytryny jabłka.
Wyjąć z lodówki kakaowe ciasto i pokruszyć połowę na jabłka.
Na jabłka i kakaowe okruchy wyłożyć bezę i na nią pokruszyć resztę ciemnego ciasta.
Piec w 180 stopniach około 45 minut (w moim piecyku piecze się krócej, jakieś 30 minut).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz