Brioszki podobno lubią nie wyjść. Piszę "podobno", bo po raz pierwszy kiedy je piekłam zrobiłam wszystko na opak a i tak wyszły :) To wdzięczne, maślane ciasto daje dużo możliwości. Podaję swój sposób na wyrobienie brioszki. Wg mnie wygodniejszy i szybszy. Mimo, że ciasto chłodzi się w lodówce jest to przepis idealny dla zapracowanych. Rano zagniatam a wieczorem piekę. Albo na odwrót.
Dzięki elastycznej strukturze można je nadziać wieloma rzeczami. Często wkładam do środka owoce albo czekoladki nadziewane. Są pyszne też z dżemem, nutellą albo puste. Można upiec jedną dużą brioche, kilka mniejszych lub jak ja malutkie babeczki w formie do muffinek.
/9 brioszek babeczkowych:/
- 200 g mąki pszennej
- 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią/miodu
- 0,5 opakowania suszonych drożdży lub drugie tyle świeżych
- 0,25 szklanki mleka
- 80 g masła stopionego i ostudzonego
- 2 jajka + 1 do posmarowania bułeczek
- gruby brązowy cukier na posypkę
Mąkę i suszone drożdże wymieszać. (Jeśli używamy świeżych, zrobić z nich rozczyn: lekko podgrzać mleko, dodać łyżeczkę cukru i łyżkę mąki).
Roztrzepać jajka, dodać do ostudzonego masła. Mleko lekko podgrzać z cukrem. Dodać do mąki wraz z jajkami i masłem. Wyrobić dokładnie (najlepiej mikserem, ponieważ ciasto jest bardzo maślane i lepiące).
Miskę z ciastem owinąć folią spożywczą i wstawić do lodówki na 6-12 a nawet 24 godziny.
Po tym czasie ciasto wyjąć i formować z niego bułeczki w kształcie brioszek: jedna duża kulka i druga mniejsza na wierzchu. Do dużej kuleczki wkładać nadzienie (u mnie po jednej większej truskawce z odrobiną cukru). Wstawić do foremek (polecam silikonowe papilotki) i pozostawić do wyrośnięcia.
Kiedy bułeczki wyrosną posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać cukrem.
Piec w 200 stopniach przez około 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz