Tęsknię za pieczeniem.
Po kilku dniach świąt, mając w zapasie jeszcze trochę makowca, ciasteczek i sernika z wesela mojego Kuzyna ja poczułam chęć upieczenia ciasteczek.
Przecież ciasteczka szczelnie zapakowane postoją... ;)
Kobieta musi być gotowa w każdej sytuacji. I w każdej sytuacji musi mieć zapas ciasteczek.
Po raz pierwszy ciastka w podobnej wersji widziałam jakieś 6-7 lat temu. Kuzynka na ferie przywiozła mi książkę z deserami, w których główną rolę grała czekolada.
Później natknęłam się na kilka podobnych. Dzisiaj postanowiłam wypróbować TEN. Zrobiłam z połowy porcji i dodałam nieco wody różanej.
Ciasteczka są bardzo kruche i wspaniale pachną.
Proste, szybkie i efektowne.
- 80 g masła, miękkiego
- 3 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka wody różanej
- 1 łyżka Nutelli
- 1 czubata łyżeczka kakao
Podzielić na dwie części i do jednej dodać Nutellę i kakao.
Przełożyć owinięte w folię do lodówki, aby się schłodziły i można było bez trudu rozwałkować.
Przełożyć na stolnicę i rozwałkować na dwa prostokąty (lub elipsy) i nałożyć jeden na drugi.
Zawijać jak struclę.
Owinąć w takiej formie folią spożywczą i schłodzić.
Po schłodzeniu kroić na plasterki około 5 mm i wykładać na blaszkę zabezpieczoną papierem do pieczenia.
Piec przez 10-12 minut w 170 stopniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz