Bułeczki zagniotłam z tzw. "resztek".
Zostało mi trochę jogurtu, nieco oliwek i wygrzebałam z szafki siemię lniane.
Miałam kilka podejść do tego typu bułeczek i nie każde wyszły w moim piecyku tak dobrze jak te.
Polecam każdemu, kto się boi wypiekać pieczywo w domu.
- 250 g mąki pszennej1 jajko, roztrzepane
- 3/4 łyżeczki soli
- 0,5 opakowania drożdży suchych/7 g świeżych
- 100 g jogurtu naturalnego
- 60 ml mleka
- 2 łyżki oleju dyniowego
- garść zielonych oliwek (można posiekać)
- 1 jajko, roztrzepane z łyżką wody
- siemię lniane, na posypkę
Mąkę wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi należy wcześniej zrobić rozczyn).
Dodać resztę składników OPRÓCZ OLIWEK, pamiętając o tym, aby olej dolać na samym końcu.
Zagnieść gładkie, elastyczne ciasto, przykryć suchą ściereczką i odstawić je do wyrośnięcia w suchym i ciepłym miejscu.
Po około 1-1,5 godziny jeszcze raz wyrobić ciasto, dodając oliwki i rozdzielić je na 6-7 równych części. Ponownie odstawić do wyrośnięcia na około 0,5 godziny.
Po tym czasie bułeczki posmarować jajkiem wymieszanym z wodą i posypać nasionami lnu.
Piec w 200 stopniach C około 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz