Nie miałam w domu jajek, była za to dynia.
Czasami lubię ten moment, kiedy czegoś brakuje i trzeba wypróbować jakiś inny przepis. To najlepszy pretekst, żeby odkryć coś nowego, nierzadko jest to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.
Oryginalny przepis pochodzi z książki Słodkie sekrety Weroniki Madejskiej (autorka piecze bez glutenu i używa tylko roślinnych składników). Poniżej mocno zmodyfikowany przeze mnie.
/12 sztuk (u mnie o wiele więcej, robiłam mniejsze ciasteczka)/
- 50 g mąki jaglanej (u mnie pszenna i gryczana, pół na pół)
- 50 g mąki owsianej
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 150 g musu dyniowego (pulpy)
- 50 g oleju kokosowego (u mnie 40 g masła i 10 g kremu kokosowego)
- 1/3 łyżeczki soli (pominęłam)
- 2 łyżeczki cynamonu (u mnie przyprawa do szarlotki)
- 100 g ksylitolu (u mnie 100 g cukru trzcinowego)
- 50 g masła orzechowego
- 150 g posiekanej czekolady, opcjonalnie (u mnie 50 g gorzkiej czekolady)
1. Wszystkie rodzaje mąki przesiej (nie przesiewam) dokładnie z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Dodaj cynamon (przyprawę korzenną) i wymieszaj.
2. W blenderze połącz mus, ksylitol (cukier), masło, olej kokosowy oraz sól i bardzo dokładnie wymieszaj. (Używam do tego zwykłej łyżki kuchennej)
3. W misce wymieszaj mąkę z płynną masą i czekoladą.
4. Ciasto nakładaj łyżeczką. Staraj się wydzielać równe porcje. Zachowaj odstępy, bo ciasteczka rozpłyną się w piekarniku.
5. Piecz ok. 10 minut w 170 stopniach C.
6. Ciasteczka powinny być wciąż miękkie. Za pomocą łopatki do ciasta przełóż je na kratkę do studzenia i upiecz kolejną porcję. (Przekładam ciasteczka za pomocą dłoni;)
7. Ciasteczka będą twardniały w trakcie studzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz